Strony

wtorek, 26 listopada 2013

Strong #7

- Czy was wszystkich pojebało.?! - wrzasnęłam i pobiegłam do dziewczyn.
- Co się stało..? - zapytały zdziwione.
Bez odpowiedzi podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej walizkę.
- Co ty wyprawiasz..? - Inez podbiegła do mnie.
Spojrzałam na nią. Po moich polikach pociekło kilka łez.
Szybko je otarłam.
- Przyszedł Harry.... - powiedziałam cicho
- I...? - zapytała.
- On...chciał mnie pocałować.....- w...ydusiłam w końcu.
Nagle do kuchni wszedł lokowany.
Inez obrzuciła go gniewnym spojrzeniem, na co on tylko się uśmiechnął zawadiacko.
- Cześć. Mam na imię Harry a ty piękna.? - skierował się do Victori.
- Cześć. Mam na imię Victoria...
Szybkim krokiem podeszłam do nich i powiedziałam :
- Zostaw ją w spokoju. Dobrze wiem o czym ty myślisz.!!
Harry ruszył w moją stronę.
- No o czym...? - zapytał
- Chcesz ją zaciągnąć do łóżka.....tylko o tym myślisz.
Loczek zaśmiał się i pogładził mnie palcem po twarzy.
- Nie bądź nie mądra. Ja....nie jestem taki. - podniósł moją brodę tak że patrzeliśmy sobie w oczy.
Dziewczyny nie wiedziały co mogą zrobić.
Brunet zaczął się nachylać.
- Zostaw ją.!! - Karine odepchnęła Harrego ode mnie.
Ulżyło mi lecz kiedy zobaczyłam jak lokaty idzie w jej kierunku serce zaczęło mi walić.
W mgnieniu oka dziewczyna upadła na ziemie trzymając się za polik.
Z jej wargi sączyła się krew.
Loczek odwrócił się w moją stronę.
Inez podbiegła do Karine i pomogła jej wstać.
Harry zaśmiał się złowieszczo i przyparł mnie do ściany.
Już miał mnie pocałować kiedy to wpadłam na pewien pomysł.
Naplułam na niego.
- Ty szmato.! - powiedział i wymierzył pięścią w mój brzuch.
Zwinęłam się w kłębek i upadłam.
W głowie się mi kręciło.
Brunet ponownie wymierzył pięścią w mój brzuch.
Z moich ust zaczęła wypływać krew.
Nad sobą słyszałam tylko jakieś odgłosy.
Powieki się mi zamykały.
Obudziłam się w jakimś samochodzie.
- Gdzie ja jestem..? - zapytałam
Usłyszałam tylko śmiech.
Spojrzałam w bok i doznałam szoku.
Obok mnie leżała Victoria.
Delikatnie dotknęłam ją w ramię.
- Co..co się dzieje..? - zapytała szeptem.
- Nie wiem....nawet gdzie jesteśmy.
Wzdychnęłam.
-Victoria widzisz może kto jest za kółkiem.? -zapytałam po chwili.
Dziewczyna kiwnęła głową i nachyliła się żeby lepiej widzieć.
- To jest ten....no...eee Henry..? -zapytała
- Harry - klepnęłam się dłonią w czoło.

-Musimy się stąd wydostać - wyszeptałam.
- Wiem. Ale jak.???
Nagle samochód zatrzymał się.
Harry wyszedł z auta i podszedł do drzwi o które się opierałam.
Otworzył drzwi i wyciągnął mnie ze środka.
Upadłam na ziemie i syknęłam z bólu.
-Mógłbyś być trochę delikatniejszy....
Loczek zaśmiał się i powiedział :
- Dla ciebie..? Zapomnij. - to mówiąc podał rękę Victori.
Ona odtrąciła ją i sama wysiadła z... auta.
Harry zaśmiał się i zatrzasnął drzwiczki wozu.
- Idziemy...- odrzekł i poszedł w stronę małego domku.
Victoria ruszyła lecz kiedy zobaczyła że ja stoję z założonymi rękoma, zatrzymała się.
Harry odwrócił się i powiedział :
- Ruszcie dupy...chyba że chcecie żebym użył pięści...?? - po tych słowach popatrzył groźnie i zaczął iść.
Pociągnęłam dziewczynę za rękę i wyszeptałam jej do ucha :
- Idź za nim. Nie chce żebyś cierpiała z powodu mojego uporu.
- Nie zostawię cię. Jesteśmy jak siostry. - odpowiedziała cicho brunetka.
Uśmiechnęłam się, ale po chwili powiedziałam :
- Idź. Spokojnie, nie martw się....
Dziewczyna wzdychnęła i powolnym krokiem ruszyła za Harrym.
Ja stałam i patrzyłam jak odchodzi.
Dziwiła mnie jedna rzecz.
Chociaż bałam się Harrego stawiałam mu opór.
- A ty co..?! Księżniczka się znalazła...nóżki cię bolą..? - zapytał szyderczo.
- Hmm....tak trochę bolą.
- Kochanie nie zadzieraj ze mną. Wiesz czym to grozi.
Wzruszyłam ramionami.
-Wiesz....lubię takie dziewczyny jak ty. Kusisz mnie coraz bardziej.
Wzdrygnęłam się.
Harry ruszył w moją stronę.
Victoria zasłoniła oczy.
Brunet podniósł mnie za koszulkę a po chwili rzucił na ziemie.
Zawyłam z bólu.
Bolało jak diabli.
- Wstawaj.! - powiedział do mnie loczek.
Lecz kiedy zobaczył że nie moge wstać, podniósł mnie i niósł w stronę budynku.
- Zostaw mnie.....- powiedziałam głosem pełnym bólu.
Harry zaśmiał sie i odpowiedział :
- Daj spokój.
Po kilku minutach stanęliśmy przed drzwiami jakiegoś domku.
Harry odstawił mnie a ja oparłam się o Victorię.
Chłopak wyciągnął z kieszeni kluczyk i otworzył mieszkanie.
Na początku nie chciałam tam wejść ale nie miałam już siły na sprzeciwianie się.
W budynku było ładnie umeblowane i nawet mi się tam podobało.
Nagle w mojej kieszeni coś zabrzęczało.
To mój telefon Dostałam SMS.

Cześć kochanie.!! Gdzie jesteś.?? Obiecałaś że nie uciekniesz..?? Odpisz ;**
Louis ;33

Gdy tylko to przeczytałam uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Szybko odpisałam na SMS.

Hej.....nie wiem gdzie jestem.... ;( Twój "kolega" Harry uprowadził mnie i moją kuzynkę.....proszę pomóż nam
Diana ;33

Szybko schowałam telefon do kieszeni i usiadłam na jakimś krześle.
Po chwili poczułam brzęczenie.

Na serio..? Dobra... postaram się was znaleźć.
Nie bój się. Kocham cię.....obiecuje znajdę was....
Louis ;33

Odetchnęłam i schowałam telefon.
Do pomieszczenia weszła Victoria.
- Co się stało..? Z czego się się cieszysz.? - zapytała
Nachyliłam się i wyszeptałam jej do ucha :
-Louis będzie nas szukać. Powiedział że mamy się nie martwić .
- Kto to Louis..?
- A no tak. To jest.....mój.....no chłopak. - odparłam i zapatrzyłam się w ścianę.
Nigdy nie nazwałam go tak. Teraz byłam pewna że nim jest.
 
_____________________________________________________________________________________
 
Cóż....po długiej przerwie coś dodaję ;33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz