Strony

środa, 5 lutego 2014

Exit #9

Chłopak ruszył z piskiem opon. Po około 10 minutach stanęliśmy na żwirowej drodzę. Wysiadłam z auta i już miałam otworzyć drzwi od strony Harrego żeby pomóc mu wysiąść, gdy to z auta drugiej strony wyszła Victoria. A na jej ramieniu podpierał się lokaty.
 Z lekkim uśmiechem poczłapałam w stronę domu.
 W środku poszłam od razu do kuchni. Otworzyłam lodówkę. Za sobą usłyszałam kroki i odwróciłam się.
- Diana.!! Ty żyjesz.! - zaczęła wykrzykiwać ciemno włosa i rzuciła mi się na szyje.
- Karine.....no pewnie.! A ty jak się czujesz..? - Ja dobrze.... - A gdzie Ines...? -U swojego chłopaka.....Davida
. -Aa...David...no cóż. Bardzo się przyjaźnili więc....miłość
  Obie się zaśmiałyśmy. Ja powróciłam do myszkowania w lodówce.
 W końcu zadecydowałam że zrobię spaghetti. Kiedy już było gotowe zaniosłam talerze i sztućce. Usiadłam obok Louisa i Karine.
- Gdzie oni są..? - zapytałam Louisa On tylko pokiwał głową że nie wie. Wstałam od stołu i skierowałam się na górę.
Z każdym stopniem słyszałam coraz głośniej jakieś słowa. Za drzwiami od łazienki słyszałam je dokładnie.
Przystawiłam ucho do drzwi i nasłuchiwałam.
- Naprawdę...twoje oczy sa jak dwa mieniące się szkiełka. Są piękne.
 To był głos Harrego.
- No wiesz...dzięki. - usłyszałam głos Victorii a po chwili jej śmiech.
 Na początku się wnerwiłam ale potem pomyślałam.
Przeprosił i był miły. Nie chce jej psuć miłości. Skoro go chcę to niech tak zostanie. No właśnie. Przypomniałam sobie początki znajomości z Louisem.
 On był bezwzględny.
Jego zdanie było święte...do czasu kiedy zobaczył że mnie tym rani. Wtedy zmienił się nie do poznania.
Był słodki i romantyczny. Już miałam odejść kiedy to usłyszałam że zbliżają się do drzwi. Odskoczyłam i jak najszybciej pognałam na dół.
Niestety w połowię drogi musiałam się zatrzymać i udawac że wchodzę po schodach.
- O...wszędzie was szukam. Obiad na stolę. - wybełkotałam i zachichotałam.
 Oni spojrzeli na siebie i zapytali.
- Z czego się tak śmiejesz.?
- A nic...chodźcie już. Po obiedzie poszłam do kuchni pozmywać.
  Lecz czyjaś ręka zatrzymała mnie.
- Musimy pogadać. - powiedział Harry i pociągnął mnie w stronę jakiegoś pokoju.
- Zostaw ją....- Louis warknął
- Spokojnie...idziemy pogadać.- po tych słowach pocałowałam Louisa i podążyłam za lokatym.
- O co chodzi..? O Vike..? Chłopak przytaknął i uśmiechnął się.
- Chce żebyś wiedziała że nie zrobię jej krzywdy...wiem że po tym co tobie i jej zrobiłem możesz w to nie wierzyć ale ja naprawdę nic jej nie zrobie....znaczy złego.
Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam.
 - Wierzę.....ale słuchaj. Ino ją zranisz będziesz miał ze mną do czynienia.
 - Zaśmiałam się i przytuliłam lekko chłopaka. Odetchnął i otworzył drzwi a ja powędrowałam do kuchni.
W niej zastałam Karine która zmywała naczynia.
- Ooo już to robisz..?- zapytałam. - Tak....obiad był pyszny. Ja z chęcią pozmywam. Louis na ciebie czeka w twoim pokoju. Szybkim krokiem weszłam po schodach i poszłam w stronę mojego pokoju.
-Usiądź - powiedział chłopak i zamknął drzwi ( Które były nowe :D). usiadłam na łóżku i spojrzałam na Louisa. Po chwili chłopak usiadł obok mnie i zaczął mówić.
- Mam cos dla ciebie....- odrzekł i uśmiechnął się lekko. Zrobiłam minę typu " Co takiego .? " i uśmiechnęłam się. Brunet wyjął połyskujące pudełeczko z kieszeni i powiedział :
- To jest cos co...miałem przy sobie od...właściwie prawie całe swoje życie. Dawało mi szczęście a teraz będzie dawać szczęście tobie. To mówiąc otworzył pudełko. W nim znajdował się malutki słonik na łańcuszku. Louis wyjął go i powiedział : - Założę ci go. Odgarnęłam włosy i zarumieniłam się. - Ja miałem go zawsze w kieszeni. Ty będziesz mieć przy sercu.
- On...jest śliczny.! - powiedziałam i rzuciłam się mu na szyję. - Jesteś kochany.....- z moich oczu popłynęły łzy. Łzy szczęścia. Pocałowałam chłopaka i podałam mu rękę. - Chodźmy na dół. Pooglądamy Tv. Ok.? Chłopak przytaknął i ruszyliśmy schodami w dół. W mojej głowię wirowały myśli. Potarłam opuszkami palców malutką figurkę na mojej szyi i szepnęłam Louisowi na ucho : - Kocham cię.....

2 komentarze:

  1. *.* Boziuuu ale z Lou romantyk się zrobił...kocham go takiego <3
    Czekam na nextaa.!!!!1 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć. Twój blog został nominowany do LIBSTERAWARD 2 !
    Info na moim bogu :)
    Świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń