Strony

czwartek, 31 października 2013

The road to nowhere # 2

Biegłam ile sił w nogach.
Nie zatrzymałam się ani na chwilę.
Po paru męczących minutach biegu dotarłam do drzwi wejściowych mieszkania.
- Diana...jesteś. ;D Ines zasnęła na kanapie. Gdzie twoja torebka.?- zapytała Karine.
Nie odpowiedziałam. Skierowałam się schodami na górę.
Postanowiłam wziąć gorącą kąpiel. Nalałam wody do wanny i czekałam.
Zdjęłam z siebie ubrania i zanurzyłam się cała - łącznie z głową w wodzie.
Włączyłam głośną muzykę i zaczęłam przypominać sobie słowa tego chłopaka.
- To jakiś psychopata....gwałciciel....porywacz...- potok myśli przepływał przez moją głowę.
Po 2 godzinnej kąpieli wyszłam opatulona ręcznikiem , powiedziałam szybko:
- Dobranoc - i zamknęłam za sobą drzwi pokoju.
Szybko przebrałam się w piżamę i wskoczyłam pod kołdrę.
Długo przewracałam się z boku na bok nie mogąc zasnąć.
Przed moimi oczami stał ten
chłopak.....Louis.
Mówił ze się spotkamy a ja uciekałam.
Jakoś po godzinie 4:00 zasnęłam.
Rano obudził mnie dźwięk SMS.
Spojrzałam na zegarek.
- 9:00
Leniwię podciągnęłam się na łokciach i sprawdziłam wiadomość.

-Cześć skarbie....Ślicznie wyglądałaś wczoraj w sukience.
Ale jeszcze ładniej bez niej......;** / Louis ;*
O mało nie spadłam z łóżka.
Ten psychol widział mnie nago.
Powrócił potok myśli.
Mała łza spłynęła po moim policzku i opadła na kołdrę.
Szybko wstałam i zasłoniłam wszystkie okna w pokoju.
Wybrałam jakieś ciuchy i wybiegłam z pokoju.
- Hej...co chcesz na śniadanie.? -zapytała mnie od progu kuchni Karine.
Bez odpowiedzi ubrałam buty i szybkim krokiem wyszłam z domu.
- Z tym trzeba iść na policję....- takie myśli przelatywały przez moją głowę.
Z daleka widziałam już wielki napis " Policja".
Przyśpieszyłam kroku.
Już miałam przechodzić przez ulicę kiedy to ktoś złapał mnie od tyłu i przyciągnął.
- Puszczaj mnie.! Pojebało cię.! - krzyczałam.
Usłyszałam znajomy śmiech.
Dreszcz przeszył moje ciało.
- Zostaw mnie zboczeńcu.! Czego ty ode mnie chcesz.! -zaczęłam się wyrywać ale uścisk w którym trzymał mnie ten napaleniec był za mocny.
- Skarbie...nie sprzeciwiaj się to wszystko będzie dobrze. - Odrzekł spokojnie ale szyderczo brunet.
Łzy napływały do moich oczu. Z trudem je powstrzymywałam.
Chłopak w końcu mnie puścił a ja opadłam na zimną metalową podłogę.
- Gdzie ja jestem.? Wypuść mnie.! - powiedziałam gniewnie.
I znów ten śmiech.
- Kotku jesteś w naszej bazie.
"Bazie"- przeleciało mi przez głowę.
- Jak to naszej.? - zapytałam i delikatnie otarłam obolałe miejsca.
W tej chwili do pomieszczenia weszła czwórka chłopaków.
Wzdrygnęłam się.
- Hej mała....- powiedział chłopak o lokowanych włosach.
Nie odpowiedziałam. Odwróciłam głowę i wgapiałam się w ścianę przyozdobioną jakimiś dziwnymi rysunkami.
Za sobą usłyszałam kroki a po chwili ktoś podniósł mnie i od wrócił twarzą do siebie.
- Bądź taka grzeczna i odpowiedz mu...- warknął Louis
Ja jednak  postanowiłam mu nie odpowiadać. Wgl zamierzałam się nie odzywać.
- Nie przeginaj...- powiedział chłopak...a na jego twarzy widać było złość.
- Nie mam zamiaru wam nic mówić.!- powiedziałam.
- Ahh tak.? - powiedział z wściekłością brunet i wymierzył dłonią w moją twarz.
Zachwiałam się i upadłam. W głowie się mi kręciło.
Twarz zaczęła mnie piec. Z oczu napływały łzy. Nie próbowałam ich powstrzymywać bo nie umiałam. Spływały razem z krwią wypływającą z mojej rozciętej wargi.
- A więc powiedz "cześć" mojemu koledze....chyba że chcesz żebym powtórzył swój czyn.
- Cześć...- powiedziałam cicho,po czym zemdlałam.
Nad sobą słyszałam jakieś głosy.
Powoli podniosłam powieki.
Poraziła mnie jasność.
- Och...ocknęła się.! - rozpoznałam głos Ines
- Gdzie jestem.? Co się stało..? - zapytałam po cichu.
Teraz widziałam wszystko doskonale.
Byłam w swoim domu na kanapie w salonie.
- Uważaj...kochana. Twój kolega Louis znalazł cię na chodniku.
Musiałaś mocno uderzyć twarzą w bruk. Masz rozcięta wargę.
- Co.?? To nie jest wcale mój kolega.! To jakiś psychol.! I wcale nie uderzyłam twarzą w bruk tylko on mnie uderzył.! - od nadmiaru emocji rozbolała mnie głowa.
- Powinnaś odpocząć. Zachowujesz się dziwnie...nie odzywasz się, wybiegasz z domu a potem mdlejesz na ulicy i wyzywasz niewinnego chłopaka który ci pomógł.
- Te słowa dotarły do moich uszu. Bolało mnie to że one mi nie wierzą.
Ponownie łzy napływały do oczu.
Jakiś psychol psuje mi życie. Nachodzi mnie, jest agresywny....a ja jestem sama z tym problemem.
Zamknęłam oczy i z bólem powędrowałam do krainy snów.
__________________________________________________________________________________
Hej.! Mam nadzieje że rozdział przypadnie wam do gustu..;33 Dziś HALLOWEEN a ja ide na noc do kol <33 Miłego HALLOWEEN.!!!! <33

wtorek, 29 października 2013

The idea of boredom #1

Jak zwykle siedziałam w salonie oglądając jakiś  głupi serial.
Nagle do pomieszczenia wpadła rechocząca Ines.
- Hehehe.....co robisz.?- zapytała i usiadła obok mnie
- A nic. Nudzę się...trochę.
- To chodź się zabawić. Miałam zamiar iść poszaleć do klubu, ale samej nie wypada.
- Hmm.....niech będzie. - odparłam z uśmiechem i podniosłam się z kanapy.
Poszłyśmy do pokoju wybrać ciuchy.
Na schodach spotkałyśmy Karine.
- Hej idziesz z nami do klubu.?
- Co to za pytanie.?? Oczywiście.!!
W trójkę udałyśmy się do garderoby i zaczęłyśmy wybierać jakieś stroje.
Strój Karine składał się z krótkiej bordowej bluzki, spódniczki w odcieniu granatu i dodatków.
















Ines wybrała żółtą sukienkę, czarne wysokie szpilki i dodatki.


















Ja postanowiłam założyć czarną sukienkę, szpilki i kilka dodatków.

Po wyszykowaniu się poszliśmy do klubu.
Ines od razu zamówiła drinka i zaczęła tańczyć na parkiecie. Po chwili dołączyła do niej Karine.
Siedziałam oparta o blat stołu i okręcałam kieliszek w dłoni.Nagle ktoś szturchnął mnie w ramię.
- Cześć mała...chcesz się zabawić.? - tuż nade mną stał brunet o szaroniebieskich oczach.
- Hej....wiesz nie mam ochoty. Wole sobie tu posiedzieć.- odparłam i odwróciłam twarz w stronę baru.
Chłopak zaśmiał się szorstko po czym dodał :
-  Uwierz mi masz....- po tych słowach brunet pociągnął mnie za rękę.
- Nie nie mam.! Zostaw mnie pojebańcu.! -  wrzasnęłam mu w twarz i wróciłam na miejsce.
Chłopak nic sobie z tego nie zrobił i po chwili powiedział:
- Jesteś strasznie uparta...lubię takie. Jeszcze dziś się spotkamy...- Te ostatnie słowa wyszeptał, po czym odszedł.
Minęło kilka godzin. Ines podpierała się na Karine i rechotała.
- Za dużo wypiła...- powiedziała dziewczyna i wzdychnęła.
- Widzę. Trzeba ją zabrać do domu. Chodźmy.
Kiedy wychodziłyśmy poczułam czyiś wzrok na sobie.
Od razu to zignorowałam i pomogłam nieść szamoczącą się ze śmiechu Ines.
- Pojedziemy.....sobie tralalal...- zaczęła śpiewać dziewczyna, po czym wybuchła śmiechem.
Nagle zauważyłam że zapomniałam torebki.
- Zaraz wracam...zapomniałam torebki. - powiedziałam
- Dobra. Ja dam rade ją zaprowadzić.- powiedziała Karine i dalej prowadziła pijaną i roześmianą Ines.
Szybkim krokiem zawróciłam do klubu.
Na miejscu gdzie siedziałam nie było mojej torby.
- O nie....moja ulubiona torba. - powiedziałam po cichu.
Już chciałam skierować się w stronę domu kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstki i przyparł do ściany.
- Puść mnie zboczeńcu bo zacznę wrzeszczeć.!
Chłopak zatkał mi dłonią usta i wyszeptał do ucha:
- Skarbie nie szamocz się...przecież byliśmy umówieni.
Wtedy rozpoznałam głos chłopaka z którym się kłóciłam w klubie.
Próbowałam się wyrywać ale to nic nie dawało.
- Kochanie....nikt ci nie pomorze...A tak wgl to jestem Louis...a ty kochanie.?
Siłą woli ugryzłam bruneta w rękę.
Ten puścił moje usta i zaśmiał się.
- Tylko na tyle cię stać.?
Wtedy wymierzyłam nogę prosto w jego kroczę.
Tym razem chłopak zwinął się z bólu a ja skorzystałam z okazji.
Zdjęłam szpilki i zaczęłam biec w stronę domu.
Za sobą usłyszałam tylko:
- Znajdę cię.....spotkamy się jeszcze....

niedziela, 27 października 2013

Bohaterowie.....

Diana Calder. 18 lat




Ines Montero. 18 lat




Karine Allen. 18 lat





Liam Payne. 20 lat



Harry Styles. 19 lat



Niall Horan. 20 lat



Zayn Malik. 20 lat



Louis Tomlinson. 20 lat





Wiek nie których został zmieniony na potrzeby opowiadania....




Prolog.....

Normalne  dziewczyny, mieszkające  w Londynie.
Życie nastolatki w mgnieniu oka zmieni się w morderczą grę.
Czy uda im się wyjść z niej cało.
I czy wreszcie zasmakują w miłości.?
Dowiecie się czytając to opowiadanie......;D

ZAPRASZAM <33

Witam ;DD

Mój nowy blog....;D
Cóż......zapraszam <3333